Średniowieczna literatura arabska to również rozwój prozy, w tym utworów o charakterze narracyjno-fabularnym. Nierzadko nawiązywały one formą do środków wyrazu typowych dla wiersza, jak rymy wewnętrzne. Oto kilka przykładów wraz z tłumaczeniem własnym:
ابن المُقَفَّع
كَليلة ودِمْنة
مثل السلحفاة والبطتينوهو مثل من لم يسمع قول الناصح فيهلك
زَعَموا أَنَّ غَديراً كان عِنْدَهُ عُشْب، وكانَ فيهِ بَطَّتانِ، وكانَ في الغَديرِ سُلَحْفاةٌ بَيْنَها وبَيْنَ البَطَّتَيْنِ مَوَدَّةٌ وصَداقة، فَاتَّفَقَ أنْ غيضَ ذلِكَ الماءُ فجاءت البَطَّتان لِوَداعِ السُلَحْفاة، وقالَتا: السلامُ عَلَيْكِ فإنَّنا ذاهِبَتانِ عَنْ هذا المَكان لِأجْلِ نُقْصانِ الماء عَنْهُ، فَقالَتْ: إنَّما يَبينُ نُقْصانُ الماء على مِثْلَي التي كَأنّي السَفينة لا أَقْدِرُ على العَيْشِ إلّا بالماء. فَأمّا أنْتُما فَتَقْدِران على العَيْش حَيْثُ كُنْتُما، فاذْهَبا بي مَعَكُما. قالَتا: نَعَم. قالَتْ: كَيْفَ السَبيلُ إلى حَمْلي؟ قالَتا: تَأْخُذُ بِطَرْفَيْ عودٍ وتَقْبَضينَ بفيكِ على وَسَطِهِ، ونَطيرُ بِكِ في الجَوِّ. وإيّاكِ إذا سَمِعْتِ الناسَ يَتَكَلَّمونَ أَنْ تَنْطُقي، ثُمَّ أَخَذَتاها فَطارتا بها في الجَوِّ. فقالَ الناس: عَجَبٌ: سُلَحْفاة بَيْنَ بَطَّتَيْنِ قَدْ حَمَلَتاها. فَلَمّا سِمِعَت ذلكَ قالَتْ: فَقَأَ اللهُ أَعْيُنَكُمْ أَيُّها الناس. فلَمّا فَتَحَت فاها بِالنُطْقِ وَقَعَت على الأرْضِ فماتتْ.
Ibn al-Muqaffaᶜ
(zm. ok. 756)
Kalila i Dimna
Opowieść o żółwiu i dwóch kaczkach
czyli o tym, kto nie posłuchawszy rady, życie stracił
Był sobie strumyk, a przy nim łączka. Mieszkały tam dwie kaczki i razem z nimi żółw. Żyli wszyscy w zgodzie i przyjaźni. Ale stało się tak, że wody w strumyku zabrakło. Przyszły więc kaczki do żółwia, by się z nim pożegnać:
– Musimy opuścić to miejsce, bo nie ma tu już wody.
– I dla mnie wody tu nie starcza – odrzekł żółw – Jestem jak statek, bez wody nie przetrwam. Wy zaś możecie sobie mieszkać, gdzie wam się podoba. Zabieżcie mnie więc ze sobą.
– Dobrze – odpowiedziały kaczki.
– Ale jak mnie uniesiecie? – zapytał żółw.
– Chwycimy za dwa końce patyka, a ty w środku zaciśniesz na nim zęby. I w ten sposób wzbijemy się w powietrze. Ale pamiętaj! Jeśli usłyszysz głosy ludzi, nie mów ani słowa!
Potem zabrały go ze sobą i uleciały w powietrze.
Kiedy ludzie to ujrzeli, zdumieli się: – O! Lecą dwie kaczki i między sobą niosą żółwia!
A gdy żółw to usłyszał, rzekł: – Ludzie! Oby wam Bóg oczy wyłupił!
Ale jak tylko otworzył pyszczek, wypowiadając te słowa, spadł na ziemię i życie postradał.
Pisarz pochodzenia perskiego. Zasłynął głównie swoimi przekładami z pahlawijskiego na arabski. Jego najbardziej znane dzieło to tłumaczenie zbioru bajek „Kalila i Dimna” (ar. كَليلة وديمنة), których praźródłem były indyjskie bajki zwierzęce Pańćatantra. Ich głównymi bohaterami i narratorami zarazem są dwa szakale o tytułowych imionach. Historyjki te przeplatają się nawzajem na kształt powieści szkatułkowej.
كَليلة ودِمْنة
مثل القِرَدة والطائر والرجل
وهو مثل الفضولي الذي يتدخل فيما لا يعنيه
ولا يقبل نصحا حتى يهلك
قال كليلة: زَعَموا أَنَّ جَماعةً مِنَ القِرَدة، كانوا ساكِنين في جَبَل، فالْتَمَسوا في لَيْلة بارِدة ذاتِ رِياحٍ وأَمْطار - ناراً فلَمْ يَجِدوا, ورَأَوْا يَراعةً تَطيرُ كَأَنَّها شَرارةُ نار فظَنّوها ناراً، وجَمَعوا حَطَباً كَثيراً فأَلْقَوْه علَيْها، وجَعَلوا يَنْفُخون بأَفْواهِهِمْ، ويَتَرَوَّحون بِأَيْديهِمْ طَمْعاً في أَنْ يوقِدوا ناراً يَصْطَلون بِها من البَرْد! وكان قَريباً مِنْهُمْ طائرٌ على شَجَرة يَيْظُرون إلَيْهِ ويَنْظُرُ إلَيْهِمْ، وقد رَأَى ما صَنَعوا فجَعَلَ يُناديهِمْ ويَقول: لا تَتْعَبوا فإنَّ الذي رَأيْتُموهُ لَيْسَ بِنارٍ!! فلَمّا طالَ ذلك عَلَيْهِ، عَزَمَ على القُرْب مِنْهُمْ لِيَنْهاهُمْ عَمّا هو فيه، فمَرَّ بِهِ رَجُلٌ، فعَرَفَ ما عَزَمَ عَلَيْهِ.
فقال له: لا تَلْتَمِسْ تَقْويمَ ما لا يَسْتَقيم، فإنَّ الحَجَرَ الصُلْب الذي لا يَنْقَطِعُ لا تُجَرَّبُ علَيْهِ السُيوف, والعودُ الذي لا يَنْحَني لا تُعْمَلُ مِنْهُ القَوْس، فلا تَتَعبْ, فأَبى الطائرُ أَنْ تُطيعَهُ وتَقَدَّمَ إلى القِرَدة لِيُعَرِّفَهُمْ أَنَّ اليَراعة لَيْسَتْ بِنارٍ، فتَناوَلَهُ بَعْضُ القِرَدة، فضَرَبَ به الأرْض فماتَ! فهذا مَثَلي مَعَكَ في ذلك.
Kalila i Dimna
Opowieść o małpach, ptaku i jegomościu,
czyli o wścibskim, który wtrąca się do tego, co go nie dotyczy,
a nie posłuchawszy rady, życie traci
Kalila odezwał się tymi słowy:
– Pewnej zimnej, wietrznej i deszczowej nocy gromada małp mieszkających w górach rozglądała się gorączkowo za ogniem. Nie mogąc go znaleźć, zobaczyły robaczka świętojańskiego unoszącego się jak iskra i pomyślały, że to ogień. Nazbierały więc chrustu, narzuciły na niego i zaczęły dmuchać i wachlować rękami w nadziei, że rozpalą ogień i się przy nim ogrzeją. W pobliżu siedział na drzewie ptak i przyglądał się im tak jak i one mu się przyglądały. Zobaczywszy, co robią, jął wołać do nich: „Nie trudźcie się, bo to, co ujrzałyście nie jest ogniem!” Po dłuższej chwili postanowił podfrunąć do nich, by je powstrzymać.
Właśnie przechodził pewien jegomość, który domyślił się, co ptak zamierza zrobić i rzekł do niego: „Nie staraj się prostować tego, co jest nie do wyprostowania. Na twardym głazie, co się rozłupać nie da, nie wypróbowuje się mieczy. Nie trudź się więc.” Ptak jednak nie posłuchał i zbliżył się do małp, by je pouczyć, że robaczek świętojański to nie ogień. I wtedy jedna z małp pochwyciła go, walnęła nim o ziemię i zdechł. Taka to moja przypowiastka dla ciebie.
الجاحِظ
كِتاب الحَيَوان
القول في الهدهد
وأمّا القَوْل في الهُدْهُد، فإنَّ العرب والأعْرابَ كانوا يَزْعَمون أنَّ القُنْزُعة التي على رَأسِهِ ثَوابٌ من الله تَعالى على ما كان من بِرِّهِ لِأُمِّهِ لِأنَّ أُمَّهُ لَمّا ماتَتْ جَعَلَ قَبْرَها على رَاْسِهِ، فهذه القُنْزُعة عِوَضٌ عن تلك الوَهْدة.
والهدهد طائرٌ مُتْتِن الريحِ والبَدَن، من جَوْهَرِهِ وذاتِهِ، فرُبَّ شَيْء يَكون مُنْتِناً من نَفْسهِ، من غَيْرِ عَرَض يَعْرِضُ له، كالتُيوس والحَيّات وغير ذلك من أَجْناس الحَيَوان.
فأَمّا الأَعْراب فيجعلون ذلك النَتْنَ شَيْئاً خامَرَهُ بِسَبَب تلك الجيفة التي كانت مَدفونة في رأسِهِ.
Al-Ǧāḥiẓ
(776-869)
Księga zwierząt
O dudku
Co do dudka, to zarówno Arabowie osiadli jak i Beduini utrzymywali, że czubek, który ma on na głowie jest nagrodą od Boga Najwyższego za uczucie, jakim darzył swoją matkę. Kiedy bowiem matka jego zmarła, uczynił dla niej grób na swojej głowie. Czubek ten jest więc rekompensatą za tamtą grobową wklęsłość
Dudek jest ptakiem cuchnącym i prześmierdłym z istoty swojej i z samego siebie. Niejedna przecież rzecz cuchnie sama z siebie bez żadnej ku temu przyczyny, jak na przykład capy, żmije i inne gatunki zwierząt.
Jeśli zaś idzie o Beduinów, to smród ten przypisują owemu truchłu, które zostało zakopane w jego głowie.
Uczony rodem z Basry, prekursor arabskiej retoryki – w swojej „Księdze o elokwencji i klarownej eksplikacji” (كتاب البيان والتبيين) jako pierwszy zajął się w sposób całościowy problematyką pięknego i jasnego wysławiania się. Jest też przedstawicielem nurtu dydaktyczno-ludycznego w średniowiecznej literaturze arabskiej. Taki właśnie charakter ma „Księga zwierząt” (كتاب الحيوان) oraz „Księga skąpców” (كتاب البخلاء).
كِتاب البُخَلاء
قِصّة أَهْل البَصْرة من المَسْجِدِيِّين
فَقالَ شَيْخٌ منهم:
ماء بِئرِنا كَما عَلِمْتم مالِحٌ أُجاج، لا يَقْرَبُهُ الحِمار ولا تُسيغُهُ الإبْل وتَموتُ علَيْـــهِ النَخْل، والنَهْرُ منّا بَعيد وفي تَكَلُّف العَذْب عَلَيْنا مَؤونة. فكُنّا نَمْزُج منه للحِمار، فاعْتَلَّ مِنْهُ وانْتَقَضَ عَلَيْنا مِنْ أَجْلِهِ، فصِرْنا بعد ذلك نَسْقيهِ العَذْبَ صِرْفاً. ,كُنْتُ أنا والنَعجة كثيراً ما نَغْتَسِلُ بالعَذْب مَخافةً أنْ يَعْتَرِيَ جُلودُنا منه مِثْلُ ما اعْتَرى جَوْفَ الحِمار. فكان ذلك الماء العَذْبُ الصافي يَذْهَبُ باطِلاً. ثُمَّ انْفَتَحَ لي فيه بابٌ من الإصْلاح، فعَمِدْتُ إلى ذلك المُتَوَضَّأ، فجَعَلْتُ في ناحِية منه حُفْرة، وصَهْرَجْتُها ومَلَّسْتُها، حتى صارت كأنَّها صَخْرة مَنْقورة، وصَوَّبْتُ إليها المَسيل فنَحْنُ الآن إذا اغْتَسَلْنا صار الماء إليها صافياً لم يُخالِطْهُ شَيْء. ولولا التَعَبُّد لكان جِلْدُ المُتَغَوِّط أَحَقَّ بالنَتْن من جِلْدِ الجُنُب،, فمقادير طيبِ الجُلود واحِدة، والماءُ على حالِهِ. والحِمار أيضاً لا تَقَزُّزَ له من ماء الجَناية، وليس علينا حَرَجٌ في سَقْيِهِ منه. وما عَلِمنا أنَّ كِتاباً حَرَّمَهُ ولا سُنّة نَهَتْ عَنْهُ فرَبِحْنا هذه منذ أيّام، وأسْقَطْنا مُؤْنة عن النَفْس والمال.
Księga skąpców
Z opowieści towarzystwa meczetowego w Basrze
W meczecie zebrali się zwolennicy obniżania kosztów i inwestowania pieniędzy czyli ciułacze i dusigrosze. A filozofia taka była dla nich jak motto spajające ich partnerstwo. Jak przymierze zobowiązujące do wzajemnego wspierania się. Kiedy więc się spotykali w swoich gremiach, rozpatrywali te kwestie, wymieniali poglądy i rozważali, mając na względzie korzyści i napawając się dysputą.
Jeden ze starszyzny odezwał się w te słowa:
– Jak już wiecie, woda w naszej studni jest słona i gorzkawa. Nie zbliża się do niej osioł, ani nie chcą jej pić wielbłądy i palmy od niej umierają. A do rzeki jest daleko i noszenie słodkiej wody to dla nas ciężar. Wobec tego dawaliśmy osłu wodę słodką pomieszaną ze słoną, ale zaniemógł i się nam znarowił. Po tym wszystkim zaczęliśmy go poić samą słodką wodą. Ja zaś i moja kobita obmywaliśmy się często słodką wodą z obawy, żeby się nam na skórę nie rzuciło to, co się rzuciło osłu na trzewia. Przez to ta słodka woda szła na marne. I raptem otworzyły mi się klapki, jak to naprawić. Ruszyłem do miejsca ablucji, wykopałem z boku dziurę, ocembrowałem ją i wygładziłem tak, że wyglądała, jakby była wydrążona w skale. Potem skierowałem do niej odpływ wody. I teraz, kiedy się obmywamy, woda, która do niej spływa jest czysta i nic się z nią nie miesza. Tak to, gdyby nie praktyki religijne, człek po wypróżnieniu śmierdziałby bardziej niż ten, kto wymaga pełnej ablucji. Bo jedno to używanie pachnideł, a drugie to sama woda. Osioł zaś wcale nie czuje wstrętu do wody z obmycia. Dla nas też nie ma nic zdrożnego w tym, że go nią poimy. Nic nam nie wiadomo, żeby jakaś księga tego zakazywała albo jakieś prawo tego zabraniało. I tak od wielu dni sporo zyskaliśmy. Pozbyliśmy się ciężaru i przyoszczędziliśmy grosza.
اِبْن طُفَيْل
حَيّ اِبْنُ يَقْظان
إنَّهُ كان بِإزاءِ تِلْكَ الجَزيرة جَزيرةٌ عَظيمة مُتَّسِعةُ الأَكْناف، كَثيرةُ الفَوائد، عامِرةٌ بِالناس، يَمْلِكُها رَجُلٌ مِنْهُمْ شَديدُ الأَنَفة والغيرة، وكانَتْ لَهُ أُخْتٌ ذاتُ جَمالٍ وحُسْنٍ باهِرٍ فَعَضَلَها ومَنَعَها الزَواج إذا لم يَجِدْ كُفُوّاً. وكانَ لَهُ قَريبٌ يُسَمّى يَقْظان فَتَزَوَّجَها سِرّاً على وَجْهٍِ جائزٍ في مَذْهَبِهِمْ المَشْهور في زَمَنِهِمْ. ثَمَّ إنَّها حَمَلَتْ مِنْهُ ووَضَعَتْ طِفْلاً. فلَمّا خافَتْ أنْ يَفْتَضِحَ أَمْرُها ويَنْكَشِفَ سِرُّها، وَضَعَتْهُ في تابوتٍ أَحْكَمَتْ زَمَّهُ بَعْدَ أنْ أرْوَتْهُ من الرَضاع وخَرَجَتْ بِهِ في أوَّلِ اللَيْل في جُمْلةٍ من خَدَمِها وثِقاتِها إلى ساحِلِ البَحْر، وقَلْبُها يَحْتَرِقُ صَبابةً بِهِ، وخَوْفاً عَلَيْهِ، ثُمَّ إنَّها وَدَعَتْهُ وقالَتْ: „اللهُمَّ إنَّكَ خَلَقْتَ هذا الطِفْل ولَمْ يَكُنْ شَيْئاً مَذْكوراً، ورَزَقْتَهُ في ظَلَمات الأحْشاء، وتَكَفَّلْتَ بِهِ حتّى تَمَّ واسْتَوى. وأنا قَدْ سَلَمْتُهُ إلى لُطْفِكَ، ورَجَوْتُ لَهُ فَضْلَكَ، خَوْفاً من هذا المَلِك الغَشومِ الجَبّار العَنيد. فَكُنْ لَهُ، ولا تُسَلِّمْهُ، ياأرْحَمَ الراحِمين!” ثُمَّ قَذَفَتْ بِهِ في اليَمّ.
فصادَفَ ذلك جَري الماء بقُوّة المَدّ، فاحْتَمَلَهُ من لَيْلَتِهِ إلى ساحِل الجَزيرة الإخْرى المُتَقَدِّمِ ذِكْرها. وكان المَدُّ يَصِلُ إلى أَجَمة مُلْتَفَّة الشَجَر عذْبة التُرْبة، مَسْتورة عن الرياح والمَطر، مَحْجوبة عن الشَمْس تُزاوِرُ عَنْها إذا طَلَعَتْ، وتَميلُ إذا غَرَبَتْ. .
ثُمَّ أَخَذَ الماء في الجَزْر وبَقِيَ التابوت في ذلك المَوْضِع وعَلَت الرِمالُ بهُبوب الرِياح, وتَراكَمَتْ بعذ ذلك حَتّى سَدَّتْ مَدْخَل الماء إلى تلك الإجَمة. فكان المَدّ لا يَنْتَهي إلَيْها، وكانت مَسامير التابوت قَدْ فَلَقَتْ، وألْواحُهُ قد اضطرَبَتْ عِنْدَ رَمي الماء إيّاهُ في تلك الأجَمة.
فَلَمّا اشْتَدَّ الجوع بذلك الطِفْل، بَكى واسْتَغاثَ وعالَجَ الحركة، فوَقَعَ صَوْتُهُ في أُذُن ظَبْية فَقَدَتْ طَلاها، خَرَجَ من كِناسِهِ فحَمَلَهُ العُقاب، فلَمّا سِمِعَت الصَوْت ظَنَّتْهُ وَلَدُها. فتَتَبَّعَت الصَوْت وهِيَ تَتَخَيَّلُ طَلاها حتّى وَصَلَتْ إلى التابوت، ففَحَصَتْ عَنْهُ بِأظْلافِها وهو يَنوء ويَئنُّ من داخِلِهِ، حتّى طارَ عَن التابوت لَوْحٌ من أعْلاهُ. فحَنَت الظَبْية وحَنَّتْ عَلَيْهِ ورَئِمَتْ بِهِ، وألْقَمَتْهُ حَلَمَتَها وأرْوَتْهُ لَبَناً سائغاً. وما زالَتْ تَتَعَهَّدُهُ وتُرَبيهِ وتَدْفَعُ عَنْهُ الأذى.
Ibn Ṭufayl
(zm. 1165)
Żyw syn Czuwaja
(fragment)
Naprzeciw wyspy znajdowała się inna wielka, rozległa wyspa opływająca w dostatki i gęsto zaludniona. Jej władcą był człowiek okrutnie pyszałkowaty i zazdrosny. Miał on siostrę olśniewającej piękności, której zakazał zamążpójścia, dopóki sam nie znajdzie jej odpowiedniego kandydata na męża. Miał też krewniaka imieniem Czuwaj, który w tajemnicy pojął ją za żonę zgodnie z ówczesnym obrządkiem. Niedługo potem stała się ona brzemienną. Kiedy zaś porodziła syna, bardzo się bała, by nie wyszło to na jaw. Włożyła go więc do drewnianej skrzynki, nakarmiwszy przedtem i dokładnie zamknęła wieko. Jak tylko nastała noc, ruszyła z nim w towarzystwie służby i zaufanych osób nad brzeg morza. Tam, z sercem pałającym żałością i lękiem, pożegnała się z nim, mówiąc: „Boże mój! Ty stworzyłeś to dziecię, kiedy jeszcze nic o nim wiadomo nie było i błogosławiłeś mu w ciemnościach łona. Opiekowałeś się nim, gdy się kształtowało i rozwijało. Teraz ja powierzam je Twojej łasce i proszę o Twój wzgląd na niego, bo lękam się potęgi tego bezwzględnego, nieprzebłaganego króla. Bądź więc z nim i nie wydawaj go, o Najmiłosierniejszy z miłosiernych!” Potem rzuciła skrzynkę na morze.
Przypływ zaś tej nocy był silny i prąd wody uniósł ją ku drugiej wspomnianej już wyspie. A taki dalekosiężny przypływ zdarzał się tylko raz w roku. Woda wyrzuciła ją na urodzajną kępę zarośli wśród drzew, osłoniętą przed wiatrem i deszczem, zakrytą przed słońcem od wschodu do zachodu.
W końcu nastał odpływ. Skrzynka pozostała w tym miejscu. Wiatr naniósł piasku, odgradzając zarośla od wody, tak że nie sięgał do niej już przypływ. Tymczasem po tym, jak woda wyrzuciła skrzynkę na kępę zarośli, gwoździe poluzowały się w niej a deseczki rozchwiały.
A gdy dziecko zgłodniało, zaczęło płakać i wierzgać, domagając się pomocy. Jego głos doszedł do uszu gazeli, która straciła swe koźlątko porwane przez orła, gdy opuściło ono legowisko. Słysząc ten głos, pomyślała, że to jej dziecko. Poszła w jego kierunku i dotarła do skrzynki, z której dobywało się kwilenie i pojękiwanie. Obadała ją kopytkiem, a gdy odpadło wieko, nachyliła się z troską i czułością. Przytuliła i napoiła dziecię pysznym mlekiem ze swego wymienia. Odtąd opiekowała się nim i wychowywała, dbając, by nie spotkała je krzywda.
Pochodzący z arabskiej Andaluzji muzułmański filozof, teolog, uczony o wszechstronnej wiedzy, a także pisarz. Zasłynął głównie filozoficzną nowelą pt. Ḥayy Ibn Yaqẓān (dosł. Żyjący syn Czuwającego). Jej tytułowy bohater jako niemowlę trafia na bezludną wyspę, gdzie zostaje przygarnięty i wychowany przez gazelę. Choć wzrasta wśród zwierząt w zupełnej izolacji od człowieka, to dzięki wnikliwej obserwacji otaczającego go świata i własnej dedukcji krok po kroku zdobywa wiedzę i umiejętności właściwe ludziom. Na końcu tej drogi poznawczej rodzi się przekonanie o istnieniu boskiego Absolutu.
اِبْن حَزْم الأندلسي
طَوْق الحَمامة
حَدَّثَني صاحِبُنا أبو بَكْرٍ مُخَمَّدُ بنُ أحْمَدَ بنِ إسْحاقَ، عن ثِقةٍ أخْبَرَهُ - سَقَطَ عَنّي اسْمُهُ، وأظُنُّهُ القاضي ابنَ الحذّاء - أنَّ يوُسفَ بن هارون الشاعِر المَعْروف بالرَمادي كانَ مُجْتازاً عند باب العطّارين بقُرْطُبة - وهذا المَوْضِع كان مُجْتَمَعَ النساء - فرَأى جارِيةً أخَذَتْ بمَجامِعِ قَلْبِهِ، وتَخَلَّلَ حُبُّها جَميعَ أعْضائهِ، فانْصَرَفَ عن طريق الجامِع، وجَعَلَ يَتْبَعُها، وهي ناهِضةٌ نَحْوَ القَنْطَرة، فجاوَزَتْها إلى المَوْضِع المَعْروف بالرَبَض. فلَمّا صارَتْ بَيْنَ رِياض بَني مَرْوان - رَحِمَهُ الله - المَبْنِيّة على قُبورِهِمْ في مَقْبَرة الرَبَض خَلْفَ النَهْر، نَظَرَتْ مِنْهُ مُنْفَرِداً عن الناس لا هِمَّةَ لَهُ غََيْرَها، فانْصَرَفَتْ إليه ، فقالَتْ له: ما لك تَمْشي وَرائي؟ فأخْبَرَها بِعَظيمِ بَلِيّتِهِ بِها. فقالت له: دَع عَنْكَ هذا، ولا تَطْلُبْ فَضيحَتي، فلا مَطْمَعَ لك في - البَتّة - ولا إلى ما تَرْغَبُهُ سَبيل. فقال: إنّي أَقْنَعُ بالنَظَر. فقالت له: ذلك مُباح لك. فقال لها: يا سيِّدَتي! أحُرّةٌ أم مَمْلوكة؟ قالت: مملوكة. فقال لها: ما اسْمُكِ؟ قالت: خَلْوة. فقال لها: ولِمَنْ أنتِ؟ فقالت له: عِلْمُكَ والله بما في السَماء السابِعة أقْرَبُ إلَيْك مِمّا سألْتَ عنه، فدَع المُحال. فقال لها: يا سَيِّدَتي! وأينَ أراكِ بعد هذا؟ قالت: حَيْثُ رِأيْتَني اليوم في مِثْلِ تلك الساعة من كلِّ جُمْعة. فقالت له: إمّا تَنْهَضُ أنت وإمّا أنْهَضُ أنا. فقال لها: انْهَضي في حِفْظ الله. فنَهَضَت نَحْوَ القَنْطَرة، ولَمْ يُمْكِنْهُ اتِّباعها، لِأنَّها كانت تَلْتَفِتُ نَحْوَهُ لِتَرى أَيُسايِرُها أمْ لا. فلَمّا تَجاوَزَت باب القَنْطَرة أتى يَقْفوها فلَمْ يَقَعْ لها على مَسْأَلة.
قال أبو عُمَر - وهو يوسف بن هارون -: فوالله لقد لازَمْتُ باب العَطّارين والرَبَض مُذْ ذلك الوَقْت إلى الآن فما وَقَعْتُ لها على خَبَر، ولا أدْري أَسَماءٌ لَحَسَتْها أمْ أرْض بَلَعَتْها، وإنَّ في قَلْبي منها لَأَحَرَ من الجَمَر. وهي خَلْوة التي يَتَغَزَّلُ بها في أشْعارِهِ، ثم وقع بعد ذلك على خَبَرِها بعد رَحيلِهِ في سَبَبِها إلى سَرَقُسْطة في قِصّةٍ طَويلة.
Ibn Ḥazm al-Andalusī
(994-1064)
Naszyjnik gołębicy
O miłości od pierwszego wejrzenia
Nasz przyjaciel Abū Bakr Muḥammad Ibn Aḥmad Ibn Isḥāq, powołując się na godnego zaufania człowieka (wyleciało mi z głowy jego imię, ale myślę, że to Al-Qāḍī Ibn Al-Ḥaḏḏāᵓ) opowiedział mi, że poeta Yūsuf Ibn Hārūn znany jako Ar-Ramādī przechodził kiedyś koło Bramy Wonności w Kordobie – a było to miejsce schadzek kobiet – i zobaczył tam dziewczynę, która w lot zawładnęła jego sercem, a miłość do niej przepełniła całe jego jestestwo. Zboczył więc z drogi wiodącej do meczetu i podążył za nią. Ona zaś kierowała się w stronę mostu aż doszła do miejsca zwanego Siedlisko. I kiedy znalazła się między nagrobkami rodu Marwanów – świeć Panie nad ich duszami – na cmentarzu za rzeką, zauważyła, że oto on, odłączywszy od innych ludzi, idzie w nią tylko wpatrzony. Podeszła zatem do niego, mówiąc:
– Czemuż to idziesz za mną?
Wówczas opowiedział jej, jakie to katusze przez nią cierpi. Ona zaś rzekła:
– Dajże sobie z tym spokój i nie chciej mojej hańby. Nie masz u mnie żadnych szans.
– Wystarczy mi tylko na cię patrzeć – powiedział
– To ci akurat wolno – odrzekła.
– Moja pani, czyś ty wolna, czy niewolnica? – spytał.
– Niewolnica.
– Jak ci na imię?
– Ḫalwa.
– A czyjaś ty?
– Na Boga, prędzej poznasz, co jest w siódmym niebie niż to, o co mnie pytasz. Porzuć więc to, co niemożliwe – odparła.
– Moja pani, gdzie cię jeszcze spotkać mogę? – nalegał.
– Tam, gdzie mnie dzisiaj ujrzałeś, o tej samej porze w każdy piątek. A teraz albo ty odejdziesz, albo ja.
– Odejdź z Bogiem.
Odeszła w kierunku mostu i nie mógł już za nią iść, bo co rusz oglądała się za siebie, czy aby za nią nie podąża. A kiedy zniknęła za Bramą Mostu, ruszył za nią, ale nie było już po niej śladu.
Abū ᶜUmar, czyli Yūsuf Ibn Hārūn opowiadał później:
– Bóg mi świadkiem, że od tamtego czasu aż do teraz warowałem przy Bramie Wonności i w Siedlisku, ale nie natrafiłem na żadne o niej wieści. I nie wiem, czy to niebo ją wessało, czy też ziemia ją połknęła. Ale w sercu moim żar gorętszy niźli rozżarzone węgielki.
I taka to historia Ḫalwy, której wdzięki w swoich wierszach opiewa. Po jakimś czasie doszły doń słuchy o niej, kiedy wyruszył na jej poszukiwanie do Saragossy. Jest o tym długa opowieść.
Urodzony w Kordobie jeden z największych muzułmańskich teologów, filozofów i jurystów. Napisał szereg dzieł z dziedziny muzułmańskiego prawa, egzegezy Koranu, logiki, etyki. Jest także autorem utworu literackiego, którego fragment powyżej.
ألف ليلة وليلة
حكاية الإسرائيلية والشيخين
ومِمّا يُحْكى أَنَّه كان في قَديم الزَمان وسالِفِ العَصْر والأوان، امْرَأة صالِحة في بَني إسْرائيل، وكانَتْ تلك المَرْأة دَيِّنة عابِدة تَخْرُجُ كُلَّ يَوْمٍ إلى المُصَلّى، وكان بجانِب تلك المُصَلّى بُسْتان، فإذا خَرَجَتْ إلى المُصَلّى تَدْخُلُ ذلك البُسْتان وتَتَوضَّأ منه، وكان في البُسْتان شَيْخان يَحْرِسانِهِ، فتَعَلَّق الشَيْخان بتلك المرأة، وراوَداها عن نَفْسِها فأَبَتْ، فقالا لها: إنْ لَمْ تُمَكِّنينا من نَفْسِكِ، لَنَشْهَدَنَّ عليك بالزِنا. فقالَتْ لهما الجارِية: الله يَكْفيني شَرَّكُما. ففَتَحا باب البُسْتان وصاحا، فأَقْبَلَ عليهما الناس من كُلِّ مَكان وقالوا: ما خَبَرُكُما؟ فقالا: إنّا وجدْنا هذه الجارية مع شابٍّ يَفْجُرُ بها، وانْفَلَتَ الشابّ من أيْدينا. وكان الناس في ذلك الوَقْت يُنادون بفَضيحة الزاني ثلاثة أيّام ثُمَّ يَرْجُمونهُ، فنادوا عليها ثلاثة أيام من أجْلِ الفَضيحة، وكان الشَيْخان في كل يوم يَدْنوان منها ويَضَعان أيْديهِما على رأْسِها، ويَقولان لها: الحَمْدُ لله الذي أنْزَلَ بِكِ نِقْمَتَهُ. فَلَمّا أرادوا رَجْمَها تَبِعَهُمْ دانْيال، وهو ابن اثنَتَيْ عَشْرة سَنة، وهذه أوَّل مُعْجِزة له - على نبينا عَلَيْهِ الصلاة والسَلام - ولَمْ يَزَلْ تابِعاً لهم حتّى لَحِقَهم وقال: لا تَعْجَلوا عليها بالرَجْم حتّى أقْضيَ بَيْنَهم فوَضَعوا له كُرْسِيّا ثُمَّ جَلَسَ، وفَرَّقَ بين الشَيْخَيْن - وهو أوَّل مَن فَرَّقَ بين الشُهود - فقال لِأحَدِهِما: ما رَأَيْتَ؟ فذَكَرَ له ما جَرى، فقال له: حَصَلَ ذلك في أيِّ مَكان في البُسْتان؟ فقال: في الجانِب الشَرْقي تَحْتَ شَجَرة الكُمَّثْرة. ثُمَّ سَأَلَ الثاني عمّا رَأى فأخْبَرَهُ بِما جَرى، فقال له: في أي مكان في البستان؟ فقال: في الجانب الغَرْبي تحت شجرة التُفّاح. كل هذا والجارية واقِفة رافِعةً رأسَها ويَدَيْها إلى السماء، وهي تَدْعو الله بالخَلاص، فأنْزَلَ الله تَعال صاعِقةً من العذاب فأحْرَقَتْ الشيخيْن، وأظْهَرَ الله تَعالى بَراءة الجارية، وهذا ما جرى من المعجِزات لِنبي الله دانيال عليه السلام.
Księga tysiąca i jednej nocy
Opowieść o Izraelitce i dwóch starcach
Opowiadają, że dawno temu, w minionych wiekach i odległych czasach żyła pewna przyzwoita niewiasta z rodu Izraelitów. Była to kobieta nader religijna i bogobojna. Codziennie chodziła do domu modlitwy. Obok owego domu modlitwy znajdował się ogród, do którego wstępowała po drodze, by dokonać ablucji. Ogrodu pilnowało dwóch starców. Kobieta spodobała im się i zaczęli się jej naprzykrzać. Gdy ich jednak odtrąciła, zagrozili: „Jeśli nam się nie oddasz, to oskarżymy cię o cudzołóstwo”. Kobieta odrzekła: „Bóg mnie obroni przed waszą niegodziwością”. Wtedy oni otworzyli bramę ogrodu, podnosząc wrzask. Zbiegli się na to zewsząd ludzie, pytając: „Cóż to się dzieje?” Odpowiedzieli im: „Przyłapaliśmy tę pannę, jak się łajdaczyła z młodym mężczyzną. Ale chłopak nam się wymknął”. Ludzie zaś w owych czasach mieli w zwyczaju przez trzy dni z rzędu publicznie odzierać cudzołożnika z czci po czym go kamienowali. Tak więc i ją przez trzy dni odzierali z czci. Tymczasem obaj starcy każdego dnia nachodzili ją i kładąc ręce na jej głowie, mówili: „Chwała niech będzie Bogu, że na cię karę spuścił”. Kiedy wreszcie ludzie chcieli ją ukamienować, podążył za nimi Daniel – niech Bóg obdarzy naszego proroka i jego błogosławieństwem i pokojem – a liczył wówczas dwanaście wiosen i miał się zdarzyć pierwszy z jego cudów. Gdy ich doszedł, powiedział: „Nie spieszcie się z jej ukamienowaniem, dopóki sprawy nie rozsądzę”. Przyniesiono mu więc krzesło, a on, usiadłszy na nim, wzywał każdego ze starców z osobna – i tak oto stał się pierwszym, który rozdzielił świadków. Spytał więc jednego z nich: „Co widziałeś?” Ten zaś zeznał, co się wydarzyło. Wtedy go zapytał: „W którym miejscu ogrodu to się stało?” On odrzekł: „Po stronie wschodniej, pod gruszą”. Potem zapytał drugiego, co widział. On też opowiedział, co się wydarzyło. Spytał go zatem: „W którym miejscu ogrodu?” On odparł: „Po stronie zachodniej, pod jabłonią”. Niewiasta tymczasem stała z podniesioną głową i rękoma wzniesionym ku niebu, błagając Boga o wybawienie. I Bóg Wszechmocny zesłał piorun karzący, który spalił obu starców. Tak to Bóg Wszechmocny wykazał niewinność niewiasty. A był to pierwszy z cudów, jakie dokonały się za sprawą boskiego proroka Daniela, pokój niech będzie z nim.
ألف ليلة وليلة
الحكاية الخامسة من حكايات السندباد البحري
وهي السفرة الخامسة
وفي لَيْلة ٥٤٤ قالَتْ: بَلَغَني أيُّها المَلِك السَعيد أنَّ السِنْدِباد البَحْري ابْتَدَأ بالكَلام فيما جَرى له وما وَقَعَ له في الحكاية الخامِسة، فقال: اِعْلَموا يا إخْواني أَنّي لَمّا رَجَعْتُ من السَفْرة الرابِعة، وقد غَرِقْتُ في اللَهْو والطَرَب والانْشِراح، وقد نَسيتُ جَميع ما كُنْتُ لَقيتُهُ، وما جَرى لي وما قاسَيْتُهُ، من شِدّة فَرَحي بالمَكْسَب والرِبْح والفَوائد، فَحَدَّثَتْني نَفْسي بالسَفَر، والتَفَرُّج في بِلاد الناس وفي الجَزائر، فقُمْتُ وهَمَمْتُ في ذلك الوَقْت، واشْتَرَيْتُ بِضاعةً نَفيسة تُناسِب البَحْر، وحَزَمْتُ الحُمول، وسِرْتُ من مدينة بغداد، وتَوَجَّهْتُ إلى مدينة البصرة، ومَشَيْتُ على جانِب الساحِل، فرَأيْتُ مَرْكَباً كَبيرة عالية مَليحة، فأَعْجَبَتْني فاشْتَرَيْتُها، وكانَتْ عُدَّتُها جَديدة، واكْتَرَيْتُ لها رَيِّساً وبَحْرِيّة، ونَظَرَت علَيْها عَبيدي وغِلْماني، وأنْزَلْتُ فيها حُمولي، وجاءني جَماعة من التُجّار فنَزَّلوا حُمولَهُمٍ فيها ودَفَعوا إلَيَّ الإُجْرة، وسِرْنا ونحن في غاية الفَرَح والسُرور، وقد اسْتَبْشَرْنا بالسَلامة والكَسْب، ولَمْ نَزَلْ مُسافِرين من جَزيرة إلى جزيرة، ومن بَحْر إلى بحر، ونحن نَتَفَرَّج في الجَزائر والبُلْدان، ونَطْلَع إليها نَبيع فيها ونَشْتَري.
ولَمْ نَزَلْ على هذه الحالة إلى أنْ وَصَلْنا يَوْماً من الأيّام إلى جَزيرة خالِية من السُكّان، وليس فيها أَحَد، وهي خَراب قَفْراً، وفيها قُبّة عَظيمة بَيْضاء كَبيرة الحَجْم، فطَلَعْنا نَتَفَرَّج عليها، وإذا هي بَيْضة رُخّ كبيرة، فلَمّا طَلَع التُجّار إليها وتَفَرَّجوا عليها، ولَمْ يَعْلَموا أنَّها بيضة رخ، ضَرَبوها بالحِجارة فكُسِرَتْ، ونَزَلَ منها ماء كَثير، وقد بان منها فَرْخ الرُخّ، فسَحَبوهُ منها وطَلَّعوهُ من تلك البيضة وذبحوه، وأخَذوا منه لَحْماً كثيراً، وأنا في المرْكَب ولَمْ أَعْلَمْ، ولم يُطْلِعوني على ما فَعَلوهُ، فعِنْدَ ذلك قال لي واحد من الرُكّاب: يا سَيِّدي، قُمْ تَفَرَّجْ على هذه البيضة التي نَحْسَبُها قُبّة. فقُمْتُ لإتَفَرَّج علَيْها فوَجَدْت التُجّار يَضْرِبون البيضة، فصِحْتُ عليهم، لا تفْعَلوا هذا الفِعْل فيَطْلَع طَيْر الرخّ ويَكْسِر مَرْكَبنا ويُهْلِكنا. فلَمْ يَسْمَعوا كَلامي، فبَيْنَما هم على هذه الحالة، وإذا بالشَمْس قد غابَت عنّا، والنَهار أَظْلَمَ، وصار فَوْقنا غَمامة أظْلَم الجوّ منها، فرَفَعْنا رُؤوسنا لنَنْظُر ما الذي
Księga tysiąca i jednej nocy
Piąta opowieść Sindbada Żeglarza
Wyprawa piąta
W noc pięćset czterdziestą czwartą rzekła: Doszło mnie, najmiłościwszy królu, że Sindbad Żeglarz tymi słowy rozpoczął swoją piątą opowieść, o tym, co się zdarzyło i co mu się przytrafiło podczas czwartej wyprawy: „Wiedzcie bracia, że po powrocie z czwartej wyprawy, z ogromu radości z dochodów, zysków i korzyści, zanurzyłem się w przyjemnościach, uciechach i wypoczynku, zapominając o tym, z czym się spotkałem, co mi się przydarzyło i co wycierpiałem. Serce jednak mówiło mi o podróżach, o poznawaniu obcych krajów i wysp. Wziąłem się zatem do dzieła. Zakupiłem cenne towary odpowiednie do morskiej wyprawy, spakowałem ładunek i wyruszyłem z Bagdadu kierując się do Basry. Przechodząc wzdłuż wybrzeża, zobaczyłem duży, wysoki i piękny statek. Spodobał mi się i go kupiłem, a miał całkiem nowy takielunek. Przyjrzeli mu się moi niewolnicy i słudzy. Nająłem kapitana oraz załogę i załadowałem swój towar. Przybyła też grupa kupców, którzy załadowali swoje towary, zapłaciwszy mi należność. Wyruszyliśmy wielce uradowani i ukontentowani, pełni nadziei na spokojną podróż i sowite korzyści. Podróżowaliśmy tak od wyspy do wyspy i od morza do morza, chłonąc wzrokiem archipelagi i krainy, wychodząc na ląd, by sprzedawać i kupować. I tak było do czasu, gdy pewnego dnia przybiliśmy do bezludnej wyspy, całkiem opustoszałej i wymarłej. Była tam wielka, biała kopuła. Wyszliśmy zatem, żeby ją obejrzeć i okazało się, że jest to olbrzymie jajo ruka. Gdy zaś kupcy tam podeszli, nie zdając sobie sprawy, że to jajo ruka, zaczęli walić w nie kamieniami, aż się rozkruszyło. Zaraz też wylało się z niego sporo cieczy i ukazało się pisklę ruka. Wówczas wyciągnęli je i zarżnęli, pozyskując dużo mięsiwa. Ja wtedy byłem na statku i o niczym nie wiedziałem. Nie powiadomili mnie o tym, co zrobili. Jeden z pasażerów rzekł do mnie: Panie, wstań i idź zobacz to jajo, które wzięliśmy za kopułę. Wstałem więc, żeby się temu przyjrzeć i zastałem kupców usiłujących rozbić jajo. Krzyknąłem do nich: Nie czyńcie tego, bo zaraz zjawi się tu ptak ruk i roztrzaska nasz statek, a nas pozabija. Ale nie posłuchali. Raptem słońce przygasło i dzień stał się mrokiem. Nad nami pojawiła się chmura, która przesłoniła całe niebo. Unieśliśmy głowy, by zobaczyć, co też stanęło na drodze między nami a słońcem. I zmiarkowaliśmy, że to skrzydła ruka zasłoniły słońce tak, że nastała ciemność. Gdy nadleciał ruk i ujrzał roztrzaskane jajo, wydarł się na nas okrutnie. Na to od razu przyleciała jego towarzyszka i zaczęły razem krążyć nad nami, wydając wrzaski potężniejsze od grzmotu.
حال بيننا وبين الشمس؟ فرأينا أجْنِحة الرخ هي التي حَجَبَتْ عَنّا ضَوْء الشمس حتّى أظْلَمَ الجوّ، وذلك لمّا جاء الرخ ورأى بيضتَهُ انْكَسَرَتْ، صاح علينا، فجاءت رفيقتهُ وصارا حائمَيْن على المركب يَصْرُخان علينا بصَوْتٍ أشَدَّ من الرَعْد، فصِحْتُ أنا على الرَيِّس والبَحْرِيّة، وقُلْتُ لهم: ادْفَعوا المركب، واطْلُبوا السَلامة قبل ما نَهْلِك. فأسْرَعَ الرَيِّس، وطَلَعَ التُجّار، وحَلَّ المركب وسِرْنا في تلك الجَزيرة.
فلَمّا رآنا الرخّ سِرْنا في البَحْر، غاب عنّا ساعةً من الزَمان، وقد سِرْنا وأسْرَعْنا في السَيْر بالمركب نُريد الخَلاص منهما، والخُروج من أرْضِهما، وإذا بهما قد تَبِعانا، وأقْبَلا علينا، وفي رِجْلَيَّ كل واحد منهما صَخْرةٌ عَظيمة من الجَبَل، فألْقى الصخرة التي كانَتْ معه علينا، فجَذَبَ الرَيِّس المركب، وقد أخْطَأَها نُزول الصَخْرة بشيء قليل، فنَزَلَتْ في البَحْر تحت المركب، فقامَتْ بنا المركب وقَعَدَتْ من عِظَم وُقوعها في البحر، وقد رأينا قَرار البحر من شِدَّة عَزْمها. ثم إنَّ رَفيقة الرخ ألْقَتْ علينا الصخرة التي معها وهي أصْغَر من الإولى، فنَزَلَت. بالأمْر المُقَدَّر على مُؤخَّر المركب فكَسَرَتْهُ، وطَيَّرَت الدَفّة عِشْرين قِطْعة، وقد غَرِقَ جَميع ما كان في المركب في البحر، فصِرْتُ أُحاوِل النَجـــاة لحَلاوة الـروح، فقَدَّرَ الله تعالى لي لَوْحاً من ألْواح المركب، فشَبَطْتُ فيه ورَكِبْتـهُ، وصِرْتُ أَقْذِف عليه برِجلي، والريح والمَوْج يُساعِداني على السَيْر، وكانت المركب غَرِقَت بالقُرْب من جَزيرة في وَسَط البحر، فرَمَتْني المَقـادير بإذْن الله تعالى إلى تلك الجـزيرة، فطَلَعْتُ عليها وأنا على آخِر نَفَس، وفي حالة المَوْتى من شِدَّة ما قاسَيْتُهُ من التَعَب والمَشَقّة، والجوع والعَطَش، ثم إنّي انْطَرَحْتُ على شاطِئ البحر ساعة من الزَمان حتى ارْتاحَتْ نَفْسي، واطْمَأَنََّ قَلْبي، ثم مَشَيْتُ في تلك الجزيرة فرأيْتُها كَأنَّها رَوْضة من رِياض الجَنّة، أشْجارُها يانِعة، وأنْهارُها دافِقة، وطُيورها مُغَرِّدة، تُسَبِّحُ مَن له العِزّة والبَقاء، وفي تلك الجزيرة شَيْء كثير من الأشْجار والفَواكِه وأنْواع الأزْهار، فعِنْدَ ذلك أكَلْتُ من الفواكه حتى شَبِعْتُ، وشَرِبْتُ من تلك الأنهار حتى رَويتُ، وحَمِدْتُ الله تعالى على ذلك، وأثْنَيْتُ عليه. وأدْرَكَ شَهرزاد الصَباح فسَكَتَتْ عن الكَلام المُباح.
Zawołałem do kapitana i marynarzy: Odbijajcie! I módlcie się o wybawienie zanim zginiemy! Kupcy szybko weszli na pokład i statek odpłynął.
Kiedy ruki zobaczyły, że wypływamy na morze oddaliły się na jąkąś godzinę. My zaś żeglowaliśmy pospiesznie, chcąc się uratować i opuścić ich terytorium. Wkrótce jednak nas dopadły i natarły na nas, a w szponach każdego z nich głaz ogromny wyrwany z gór. Jeden z ptaków zrzucił na nas głaz, ale kapitan zmienił nieco kurs i głaz chybił wpadając do morza tuż obok statku. Od siły uderzenia statek uniósł się w górę i zaraz gwałtownie opadł tak, że ujrzeliśmy dno morza. Zaraz potem towarzyszka ruka zrzuciła na nas swój głaz trochę mniejszy niż pierwszy. Ten nieuchronnie spadł na rufę statku i roztrzaskał ją, a ster rozprysnął się na dwadzieścia kawałków. Wszyscy, którzy byli na statku utonęli. Szukałem ratunku, żeby ujść z życiem i Bóg Wszechmocny przeznaczył mi jedną z desek statku. Uczepiłem się jej, a potem wpełzłem na nią i jąłem odpychać się nogami, a wiatr i fale pomagały mi płynąć. Statek zatonął w pobliżu jakiejś wyspy na środku morza. I na tę właśnie wyspę za pozwoleniem Boga Najwyższego wyrzuciło mnie morze. Wyszedłem na ląd ostatkiem sił, niemal umierający ze zmęczenia, trudu, głodu i pragnienia. Przez prawie godzinę leżałem na brzegu. Gdy trochę odpocząłem i przyszedłem do siebie, wyruszyłem w głąb wyspy. Wydała mi się jak rajski ogród; dorodne drzewa, bystre rzeki i świergoczące ptaki na chwałę Tego, któremu wszechmoc i wieczność przynależy. Na wyspie tej było mnóstwo drzew owocowych i wiele gatunkow kwiatów. Najadłem się owoców i ugasiłem pragnienie wodą z rzek, wychwalając i wysławiając za to Boga Najwyższego”.
Tu Szecherezadę zastał poranek i przerwała dozwoloną opowieść.
بَديع الزَمان الهَمَذاني
المقامة الرُصافِيّة
حَدَّثَنا عيسى بن هِشام قال: خَرَجْتُ منَ الرُصافة أُريدُ دارَ الخِلافة. وحَمّارةُ القَيْظِ تَغْلي بصَدْرِ الغَيْظ. فلمّا نَصَفْتُ الطَريق اشْتَدَّ الحَرّ وأَعْوَزَني الصَبْرُ. فَمِلْتُ إلى مَسْجِدٍ قَدْ أخَذَ مِنْ كُلِّ حُسْنٍ سِرَّهُ وفيهِ قَوْمٌ يَتأمَّلون سُقوفَهُ ويَتَذاكَرون وُقوفَهُ. وأَدّاهُمْ عَجْز الحَديث إلى ذِكْر اللُصوص وحِيَلِهِمْ. والطرّارين وعَمَلِهِمْ فذَكَروا أصْحاب الفُصوص مِنَ اللُصوص وأهْلَ الكَفِّ والقَفِّ ومَنْ يَعْمَل بالطَفِّ ومَنْ يَحْتال في الصَفِّ ومَنْ يَخْنُقُ بالدَفِّ ومَنْ يُكْمِنُ في الرَفِّ إلى أنْ يُمْكِنَ اللَفُّ ومَنْ يُبَدِّلُ بالمَسْحِ ومَنْ يَأْخُذُ بالمَزْحِ ومَنْ يَسْرِقُ بالنُصْحِ ومَنْ قَمَشَ بالصَرْفِ ومَنْ أنْعَسَ بالطَرْفِ ومَنْ باهَتَ بالنَرْدِ ومَنْ غالَطَ بالقِرْدِ ومَنْ كابَرَ بالرَيْطِ مَعَ الإبْرة والخَيْطِ ومَنْ جاءَكَ بالقُفْلِ وشَقَّ الأرْضَ مِنْ سُفْل ومَنْ نَوَّمَ بالبَنْجِ أوِ احْتال بِنيرَنْجٍ ومَنْ بَدَّلَ نَعَلَيْهِ ومَنْ شَدَّ بِحَبْلَيْهِ ومَنْ كابَرَ بالسَيْفِ (...)
Badīᶜ az-Zamān al-Hamaḏānī'
(969-1007)
Makama rusafijska
(fragment)
Opowiadał nam Isa Ibn Hiszam: Wyszedłem z kwartału Rusafa, idąc ku zamku kalifa, a letniego dnia skwar rozbuchał mej złości war. Gdy bylem wpół drogi, żar stał się tak srogi, żem nerwy stracił i do meczetu skręcił, którego artyzm każde piękno z tajemnicy odarł. A w nim ludzie jacyś sklepienia jego podziwiali i nad kolumnami jego deliberowali. Aż ich zawiodła dyskusja owa do gadki o złodziejaszkach i ich sposobach, o wszelkiej maści kieszonkowcach, o sygnetów fałszerzach i o doliniarzach, o tych, co na wadze oszukują i co wśród modlących się myszkują, o rzezimieszkach włamywaczach, o tych, co po szafach i schowkach plądrują, o tych, co przy próbie monet chcą odrwić albo – udając żarty – okpić, o tych, co niby radą służąc, naciągają albo niby skłóconych godząc, okradają, o tych, co bankierom sprzed nosa podwędzają i o tych, co na drzemiących czyhają, o tych, co w grze w tryktraka kantują i co na małpę podkradają, o tych co usłużnych krawców udając, przygodnych ludzi obrabiają, o tych, co trefne kłódki sprzedają i co się podkopem do domów wkradają, o tych, co swe ofiary usypiają albo kuglarskich sztuczek używają, o tych co sandały w łaźniach podmieniają albo sznurami szaber wyciągają, o tych, co się z mieczem w ręku zbójectwem parają (...).
Urodzony w Hamadanie, pierwszy z głównych twórców gatunku prozy rymowanej zwanego makama (ar. مقامة). To rodzaj dykteryjek szelmowskich, w których wiodący bohater i narrator zarazem (tu Isa Ibn Hiszam – ar. عيسى بن هشام) opowiada zabawne historyjki, jakie były jego udziałem w czasie licznych podróży. Z przypisywanych Al-Hamadaniemu około czterystu makam zachowały się pięćdziesiąt dwie.
الممَقامة المَجاعِيّة
حَدَّثَنا عيسى بن هشام قال: كُنْتُ بِبَغْدادَ عامَ مَجاعة. فَمِلْتُ إلى جَماعة قَدْ ضَمَّهُمْ سِمْطُ الثُرَيّا أَطْلُبُ مِنْهُمْ شَيّاً. وفيهِمْ فَتىً ذو لَثْغة بِلِسانِهِ وفَلَجٍ بأَسْنانِهِ. فقال: ما خَطْبُكَ؟ قُلْتُ: حالانِ لا يُفْلِحُ صاحِبُهُما: فَقير كَدَّهُ الجوع وغَريب لا يُمْكِنُهُ الرُجوع. فقال الغُلام: أَيُّ الثُلْمَتَيْنِ تُقَدِّمُ سَدَّها؟ قُلْتُ: الجوع قَدْ بَلَغَ مِنّي ٍمَبْلَغاً. قال: فما تَقول في رَغيف على خُوانٍ نَظيفٍ. وبَقْلٍ قَطيفٍ إلى خَلٍّ ثَقيفٍ ولَوْنٍ لَطيفٍ وشِواءٍ صَفيفٍ إلى مِلْحٍ خَفيفٍ يُقَدِّمُهُ إلَيْكَ الآن مَنْ لا يَمْطُلُكَ بِوَعْدٍ ولا يُعَذِّبُكَ بِصَبْرٍ. ثُمَّ يَعُلُّكَ بَعْدَ ذلك بأَقْداحٍ ذَهَبِيّة مِنْ راحٍ عِنَبِيّة. ذاك أَحَبُّ إلَيْكَ أمْ أَوْساطٌ مَحْشوّةٌ وأكْوابٌ مَمْلوّة وأنْقالٌ مُعَدَّدة وفُرُشٌ مُنَضَّدة وأنْوارٌ مُجَوَّدة ومُطْرِبٌ مُجيدٌ لهُ مِنَ الغَزال عَيْنٌ وجيدٌ ؟ فإنْ لَمْ تُرِدْ هذا ولا ذاك فما قَوْلُكَ في لَحْمٍ طَرِيٍّ وسَمَكٍ نَهْرِيٍّ وباذِنْجانٍ مَقْلِيٍّ وراحٍ قُطْرُبُّليٍّ وتُفّاحٍ جَنِيٍّ ومَضْجَعٍ وَطِيٍّ على مَكانٍ عَلِيٍّ حِذاءَ نَهْرٍ جَرّارٍ وحَوْضٍ ثَرْثارٍ وجَنّةٍ ذاتِ أنْهارٍ؟ قال عيسى بن هشام: فقُلْتُ: أنا عَبْدُ الثلاثة. فقال الغُلام: وأنا خادِمُها لَوْ كانَتْ. فقُلْتُ: لا حيّاكَ الله. أحْيَيْتَ شَهَواتٍ قَدْ كان اليأْسُ أماتَها. ثُمَّ قَبَضْتَ لَهاتها. فمِنْ أيِّ الخَرابات أنْتَ؟ فقال:
مِنْ نَبْعةٍ فيهِمْ زَكِيّه | أنا مِنْ ذَوي الإسْكَنْدَرِيّه | فَرَكِبْتُ مِنْ سُخْفي مَطِيّه | سَخُفَ الزمانُ وأهْلُهُ |
Makama o głodzie
Opowiadał nam Isa Ibn Hiszam: Byłem w Bagdadzie w roku głodu. Przyłączyłem się do kompanijki zgranej niczym sznur Plejad, prosząc pokornie, że coś bym zjadł. A był tam młodzian sepleniący, odstęp między zębami mający. Rzekł on do mnie: „Cóż cię tu przywiodło?” Odrzekłem: „Dwie sprawy, co żyć nie dają: Jestem biedakiem, którego głód morzy i przybyszem, co wrócić nie może. Na to młodzian: „Którą z tych dwóch szram chcesz zasklepić?” Odparłem: „Głód mi daje się we znaki”. „A co powiesz – spytał – na bochen bielutki na obrusie czyściutkim i na jarzynkę zieloną ostrym octem skropioną, a do tego gorczycę palącą i pieczeń pachnącą lekko osoloną, którą w mig cię uraczą, a i winem gronowym w złocistych pucharach raz za razem dosmaczą? A może wolałbyś doborową ferajnę, gdzie kufle napełnione i sofy rzędem ustawione, i lampiony zdobione, gdzie śpiewak rozweseli o oczach i szyi gazeli?. A gdybyś ani na to, ani na owo ochoty nie miał, to co powiesz na mięso wykwintne albo ryby rzeczne, bakłażany podsmażone, z Kutrubbuli wino sprowadzone, jabłka świeżo zerwane i wygodne łoże na wzniesieniu posłane przy strumieniu rwącym, szemrzącym w ogrodzie, gdzie potoków bez liku?” Odparłem: „Wszystkie trzy oferty mnie zniewalają.” Na to młodzian: „I ja mam na nie chrapkę, gdyby tylko istniały”. Tedy mu rzekłem: „Niech ci Bóg życie skróci. Rozbudziłeś apetyty, a na końcu zawód. Jakbyś mi zatkał pokarmowy przewód. Z jakiej ty zapadłej dziury się wziąłeś?” A on na to:
Jam aleksandryjczyk rdzenny
O przezacnym rodowodzie,
A że jest głupota w modzie
Tom z niej zrobił oręż celny.
رفاعة رافع الطهطاوي
تَخْليص الإبْريز في تَلْخيص باريز
في أغْذِية أهل باريس وفي عاداتهم في المآكل والمشارب
اِعْلَمْ أنَّ قوت أَهْل المدينة هو الحِنْطة، وهي في الغالب صغيرة الحُبوب، إلا إذا كانت مَنْقولة من البلاد الغريبة فيَطْحَنونها في طَواحين الهَواء والماء، ويَخْبِزونها عند الفَرّان فيُباع الخبز في دُكّانه، وسائر الناس لها مُرَتَّب يَوْمِيّ تشتريه من الخبّاز، وعِلّة ذلك تَوْفير الزمان والاقْتِصاد فيه؛ لأنَّ سائر الناس مشغولون في أشغال خاصة؛ فصِناعة العَيْش في البيوت تُشَغِّلُهُمْ (...).
ثم من الأمور التي بها راحة للناس بمدينة باريس محالّ الأكْل المُسَمّاة الرسطراطور أي اللوكَنْجة، فإنَّها مُسْتَوْفِية لِما يجده الإنسان في بيته بل أعْظْم، وقد يجد الإنسان ما يطلبه حاضراً، وفي هذه الرسطراطور غرف لطيفة متعددة مستوفية لآلات البيوت، وربما يوجد فيها محالّ للنَوْم مَفْروشة بأعْظَم الفِراش، وكما يوجد في الرسطراطور أنواع المَآكِل والمَشارِب يوجد فيها أنْواع الفَواكِه والنُقْل.
وعادة الفرنساوية الأكل في طِباق كالطباق العَجْمِيّة أو الصينِيّة، لا في آنِية النُحاس أبداً، ويضعون على السُفْرة دائماً قُدّامَ كل إنسان شَوْكة وسكينًا ومِلْعَقة، والشوكة والملعقة من الفِضّة، ويَرَوْن أنَّ من النِظافة والشلبنة ألاّ يَمُسّ الإنسان الشيء بيده، وكل إنسان له طَبَق قُدّامَه، بل وكل طَعام له طبق، وقدام الإنسان قَدَح فيَصُبّ فيه ما يشربه من قَزازة عظيمة موضوعة على السفرة ثم يشرب فلا يَتَعَدّى أحد على قدح الآخَر.
وأواني الشرب دائماً من البِلَّوْر والزُجاج، وعلى السفرة عدة أوانٍ صغيرة من الزجاج أحدها فيه مِلْح، والآخَر فيه فُلْفُل، وفي الثالث خَرْدَل إلى آخره.
Rifāᶜa Rāifᶜ Aṭ-Ṭahṭāwī
(1801-1873)
Złoto paradyża czyli szkice z Paryża
(fragmenty)
O żywieniu paryżan oraz ich zwyczajach
związanych z jedzeniem i piciem
Wiedz, że głównym pożywieniem mieszkańców tego miasta jest pszenica. Jest ona przeważnie drobnoziarnista, o ile nie przywieziono jej z obcych krajów. Miele się ją w młynach wiatrowych i wodnych, potem wypieka się z niej chleb w piekarni i sprzedaje się go w sklepiku piekarza. Ludzie zaś kupują od piekarza tyle ile im codziennie potrzeba. Zaletą tego jest oszczędność czasu i gospodarność, bo ludzie na co dzień zajęci są swoimi sprawami, a wypiekanie chleba w domu zabiera czas.
Rzeczą, dzięki której łatwiej jest ludziom w Paryżu są miejsca do jedzenia zwane restauracjami czyli lukandża. Zapewniają one wszystko to, co człowiek ma we własnym domu, a nawet więcej. Czego sobie zażyczy, z pewnością tam znajdzie. W restauracji takiej są liczne, wytworne pokoje odpowiadające standardom wyposażenia domów. Bywa, że znajdują się w nich wspaniale umeblowane miejsca do spania. Poza rozmaitymi potrawami i napojami nie brak też różnego rodzaju owoców i bakalii.
Zwyczajem Francuzów jest jedzenie na talerzach takich, jak talerze perskie lub chińskie – nigdy na naczyniach miedzianych. Przed każdym człowiekiem kładą zawsze widelec, nóż i łyżkę. A widelec i łyżka są ze srebra. Uważa się bowiem, że wymogiem czystości i etykiety jest, by nie dotykać niczego ręką. Nie dość, że każdy ma przed sobą talerz, to każda potrawa jest na osobnym talerzu. Każdy ma też przed sobą pucharek, do którego to, co pije nalewa sobie z postawionej na stole wielkiej karafki. Nikt więc nie sięga po pucharek innej osoby.
Naczynia do napojów są zawsze kryształowe albo szklane. Na stole znajduje się kilka małych naczyń szklanych, w których jest sól, pieprz, musztarda itp.
Egipski duchowny muzułmański wysłany w 1926 r. do Francji jako religijny opiekun grupy stypendystów władcy Egiptu Muhammada Alego. Po pięcioletnich studiach w Paryżu wrócił do swojego kraju i włączył się aktywnie w zachodzące tam reformatorskie działania. W 1935 r. opublikował swoje wspomnienia z pobytu we Francji pt. Taḫlīṣ al-ᵓibrīz fī talḫīṣ Bārīz (dosł. Rafinacja złota albo opisanie Paryża). Rok później założył Szkołę Języków (Madrasat al-Alsun), która wykształciła wielu zawodowych tłumaczy przybliżających Egiptowi dzięki swoim przekładom osiągnięcia kultury i cywilizacji europejskiej.
وبالجُمْلة فآداب سفرتهم وتَرْتيباتها عظيمة جداً، وابْتِداءاً لمائدة عندهم الشوربة اخْتِتامُها الحَلَوِيّات والفواكه، والغالِب في الشَراب عندهم النَبيذ على الأكل بَدَلَ الماء. وفي الغالب، خصوصاً لأكابِر الناس، أن يشرب من النبيذ قَدْراً لا يَحْصَل به سُكْر أصلاً؛ فإن السُكْر عندهم من العُيــــوب، والرَذائل، وبعد تَمام الطعام رُبَّما شَرِبوا شيئاً يسيراً من العَرَقِيّ، ثم إنَّهم مع شربهم من هذه الخُمور لا يَتَغَزَّلون بها كثيراً في أشْعارهم، وليس لهم أسماء كثيرة تَدُلّ على الخَمْرة كما عند العرب أصلاً، فهم يَتَلَذَّذون بالذات والصفات، ولا يَتَخَيَّلون في ذلك معاني ولا تَشْبيهات ولا مُبالَغات، نعم عندهم كتب مَخْصوصة مُتَعَلِّقة بالسَكارى، وهي هَزْلِيّات في مَدْح الخمرة، لا تدخل في الأدَبِيّات الصَحيحة في شيء أصلاً.
ويَكْثُر في باريس شرب الشاي عَقِبَ الطعام؛ لأنَّهم يقولون إنَّه هاضِم للطعام، ومنهم من يشرب القهوة مع السُكَّر، وفي عوائد أغلب الناس أن يُفَتِّتوا الخُبْز في القهوة المَخْلوطة باللَبَن، ويَتَعاطوها في الصباح.
Ogólnie rzecz biorąc, ich zasady zachowania przy stole i nakrycia stołowe są wyśmienite. Daniem otwierającym jest zupa, a kończącym słodycze i owoce. Napojem podawanym do jedzenia jest u nich najczęściej wino zamiast wody. Przeważnie też, zwłaszcza starsi ludzie, piją tyle wina, żeby się nie upić, opilstwo bowiem jest u nich wadą i przywarą. Bywa, że po skończonym posiłku napiją się troszeczkę anyżówki. Ale choć piją wino, nie wysławiają go w wierszach i nie mają dla niego tylu określeń jak Arabowie. Delektują się nim samym i jego przymiotami, nie wymyślają natomiast dla niego sensów, porównań ani hiperboli. Mają, co prawda, książki dotyczące pijaków, ale są to komiczne peany na cześć wina, które z prawdziwą literaturą nie mają nic wspólnego.
W Paryżu popularne jest picie herbaty po posiłku, ponieważ uważa się, że pomaga na trawienie. Niektórzy piją kawę z cukrem rano, przy czym zazwyczaj mieszają ją z mlekiem i pokruszonym chlebem.
في منتزهات مدينة باريس
اِعْلَمْ أنَّ هؤلاء الخَلْق؛ حيث إنَّهم بعد أشْغالهم المُعْتادة المَعاشِيّة لا شُغْلَ لهم بأمور الطاعات، فإنَّهم يَقْضون حَياتهم في الأمور الدُنْيَوِيّة، واللَهْو، واللِعْب، ويَتَفَنَّنون في ذلك تَفَنُّناً عَجيباً.
فمن مَجالِس المَلاهي عندهم مَحالّ تُسَمّى التياتر والسبكتاكل وهي يُلْعَب فيها تَقْليد سائر ما وَقَع، وفي الحقيقة أنَّ هذه الألْعاب هي جِدّ في صورة هَزْل، فإن الإنْسان يأخُذ منها عِبَراً عجيبة؛ وذلك لأنَّه يَرى فيها سائر الأعْمال الصالِحة والسَيّئة، ومَدْح الأولى، وذَمّ الثانية، حتى إنَّ الفرنساوية يقولون: إنَّها تُؤدِّب أخْلاق الإنسان وتُهَذِّبها، فهي وإن كانت مُشْتَمِلة على المُضَحِّكات، فكَمْ فيها من المُبَكِّيات، ومن المَكْتوب على السِتارة التي تُرْخى بعد فَراغ اللِعْب باللغة اللاطينية ما مَعْناه باللغة العربية: قد تُصْلَح العوائد باللِعْب.
وصورة هذه التياترات أنَّها بُيوت عظيمة لها قُبّة عظيمة، وفيها عِدّة أدْوار كل دَوْر له أُوَد موضوعة حول القبة من داخله، وفي جانب من البيت مَقْعَد مُتَّسِع يُطَلّ عليه من سائر هذه الأود بحَيْث إنَّ سائر ما يقع فيه يراه من هو في داخل البيت، وهو مُنَوَّر بالنجفات العظيمة، وتحت ذلك المقعد مَحَلّ للآلاتِيّة، وذلك المقعد يَتَّصل بأرْوِقة فيها سائر آلات اللعب، وسائر ما يُصْنَع من الأشياء التي تَظْهَر، وسائر النساء والرجال المُعَدّة للعب، ثم إنَّهم يصنعون ذلك المقعد كما تَقْتَضيه اللعبة، فإذا أرادوا تقليد سُلْطان مثلاً في سائر ما وقع منه، وضعوا ذلك المقعد على شكل سراية وصوروا ذاته، وأنْشَدوا أشْعاره، وهَلُمّ جَرّاً. ومدة تجهيز المقعد يرخون الستارة لتمنع الحاضرين من المنظر، ثم يَرْفَعونها ويَبْتَدِئون باللعب، ثم إنَّ النساء اللاعِبات، والرجال يُشْبِهون العَوالِم في مصر. واللاعبون واللاعبات بمدينة باريس أرْباب فَضْل عظيم، وفَصاحة، ورُبَّما كان لهؤلاء الناس كثير من التآليف الأدبية والأشعار، ولو سَمِعْتَ ما يَحْفَظه اللاعب من الأشعار وما يُبْديه من التَوْرِيات في اللعب، وما يُجاوِب به من التَنْكيت والتَبْكيت لَتَعَجَّبْتَ غاية العَجَب (...).
O miejscach rozrywki w Paryżu
ًWiedz, że ludność ta, nie mając żadnych innych obowiązków po swoich zwyczajnych zajęciach życia codziennego, pędzi żywot na sprawach doczesnych, rozrywkach i zabawach, w czym przejawia zadziwiającą pomysłowość.
Jednymi z ich miejsc rozrywki są miejsca zwane teatr i spektakl, w których odgrywa się wszystko, co się wydarzyło. Tak naprawdę jest to odgrywanie spraw poważnych w formie żartu, z czego człowiek wynosi zdumiewające nauki, widzi bowiem czyny dobre i złe oraz pochwałę tych pierwszych i potępienie drugich. Francuzi powiadają, że uczy to moralności i dobrych manier. Potrafi rozśmieszyć, ale i do łez wzruszyć. Na kurtynie opuszczanej po zakończeniu sztuki jest napis w języku łacińskim, który po arabsku znaczy: Muzyka łagodzi obyczaje.
Teatry te wyglądają jak wielkie domy z wielkimi kopułami. Jest w nich kilka pięter, a na każdym piętrze wewnątrz kopuły rozmieszczone są pokoje. Po jednej stronie w takim domu znajduje się obszerna sala, na którą wychodzą wszystkie owe pokoje tak, żeby to, co się w niej dzieje mógł widzieć każdy, kto jest w tym domu. Jest on oświetlony olbrzymimi kandelabrami. Pod ową salą jest miejsce dla orkiestry i łączy się ona z pomieszczeniami, w których znajdują się wszelkie instrumenty i przedmioty używane w przedstawieniu oraz kobiety i mężczyźni przygotowani do gry. Salę zaś urządza się zgodnie z wymogami przedstawienia. Jeśli na przykład chcą odgrywać władcę z całym jego otoczeniem, to salę tę urządzają na kształt pałacu, odwzorowują jego osobę, deklamują jego poezję itd. Na czas przygotowywania sali spuszczają kurtynę, żeby obecni tego nie oglądali, a potem na nowo ją podnoszą i rozpoczynają grę. Kobiety i mężczyźni tam występujący przypominają egipskie śpiewaczki. W Paryżu aktorzy odznaczają się wielką estymą i elokwencją. A niektórzy z nich są autorami wielu dzieł literackich i poezji. Zdziwiłbyś się niepomiernie, gdybyś usłyszał, ile wierszy potrafi spamiętać aktor i ile aluzji odegrać, wywołując śmiech lub łzy. (...)
وهذه السبكتاكلات يُصَوِّرون فيها سائر ما يُوجد، حتى إنَّهم قد يصورون فَرْق البَحْر لموسى عليه السلام، فيصورون البحر ويَجْعَلونه يَتَماوج حتى يُشْبِه البحر شِبْهاً كُلِّياً، وقد رأيت مرة في الليل أنهم خَتَموا التياتر بتَصْوير شمس وتَسْييرها، وتَنْوير التياتر بها حتى غَلَب نور هذه الشمس على نور النَجَف، حتى كان الناس في الصباح، ولهم أشياء أغرب من هذا، وبالجملة التياتر عندهم كالمدرسة العامّة، يتعلم فيها العالِم والجاهِل.
وأعظم السبكتاكلات في مدينة باريس المسماة الأوبرة وفيها أعظم الآلاتيّة وأهل الرقص، وفيها الغِناء على الآلات والرقص بإشارات كإشارات الأخْرَس، تَدُلّ على أمور عجيبة، ومنها تياتر تسمى: كوميك فيُغَنّى فيها الأشعار المُفْرِحة.
وبها تياتر تسمى: التياتر الطليانية وبها أعظم الآلاتيّة، وفيها تُنْشد الأشْعار المَنْظومة باللغة الطليانية، وهذه كلّها من السبكتاكلات الكبيرة، وفي باريس سبكتاكلات أخرى وهي مثل تلك إلا أنها صغيرة.
وهناك أيضا سبكتاكلات يلعبون فيها الخَيْل والفِيَلة ونحوها، ومنها التياتر المسماة تياتر فرنكوني، وفيها فيل مَشْهور بالألعاب الغريبة مُعَلَّم تَعْليماً عجيبا.
وكما أنَّ أكبر التياترات الأوبرة فأصغرها تياتر تسمى: تياتر الكمت وهي مُعَدة لنزاهة الصغار كالحاوي في مصر والكمت اسم مُعَلِّم هذه السبكتاكل وكل اللاعبين واللاعبات صغار السن، وهذه التياتر يوجد بها كثير من الشَعْبَثِيّات والسيم ونحوها، ولو لم تشتمل التياتر في فرانسا على كثير من النَزَعات الشَيْطانيّة لكانت تُعَدّ من الفَضائل العظيمة الفائدة، فانْظُرْ إلى اللاعبين بها فإنَّهم يَحْتَرِزون ما أمْكَن عن الأمور التي يَفْتَتِن بها المُخِلّة بالحياء، ففرق بعيد بينهم وبين عوالم مصر، وأهل السماع ونحوهم.
ولاأعرف اسًما عربيًا يليق بمعنى السبكتاكل أوالتياترغيرأنَّ لفظ سبكتاكل مَعْناه مَنْظَر أو مُنْتَزَه أو نحو ذلك، ولفظ تياتر معناه الأصْليّ كذلك، ثم سُمِّيَ بها اللعب ومَحَلُّه (...)
W spektaklach tych przedstawiają wszystko; nawet rozdzielenie morza przez Mojżesza, pokój niech będzie z nim. Przedstawiają więc morze, sprawiając, że faluje na podobieństwo prawdziwego morza. Pewnego wieczoru widziałem, jak na zakończenie teatru przedstawili wędrujące słońce, rozświetlające cały teatr tak, że przyćmiło światło kandelabrów, a ludziom wydawało się, że jest poranek. I wiele innych jeszcze rzeczy mają. Ogólnie rzecz ujmując, teatr jest dla nich, jak szkoła publiczna, w której i uczony i prostak się uczy.
Największy spektakl w Paryżu nazywa się opera. Tam też jest największa orkiestra i zespół tancerzy. Jest gra na instrumentach i taniec z gestami oznaczającymi dziwne rzeczy, podobnymi do gestykulacji niemego, Jest również teatr zwany komiczny, w którym śpiewa się wesołe piosenki.
Inny teatr nosi nazwę „Teatr Włoski”. Jest w nim wielka orkiestra i wykonuje się tam utwory napisane po włosku. To są te największe spektakle. Ale w Paryżu są też inne tego rodzaju spektakle, tylko mniejsze.
Są także spektakle, w których występują konie, słonie i im podobne. Jest też tzw. teatr frankoński a w nim niewiarygodnie wyuczony słoń znany z dziwnych sztuczek.
Podczas gdy największym teatrem jest opera, to najmniejszym jest teatr zwany Théâtre Compte. Jest on przeznaczony dla zabawiania dzieci, podobnie jak sztukmistrz w Egipcie. Compte to nazwisko kierownika tego spektaklu. Wszyscy aktorzy są dziećmi, a w teatrze tym wiele jest magicznych sztuczek i kuglarskich trików. Gdyby nie to, że teatr we Francji pełen jest szatańskich skłonności, uznać by go można za wielkiej korzyści cnotę. Spójrz na występujących w nim aktorów, jak trzymają się z dala od spraw, którymi zauroczeni są bezwstydnicy. Jest ogromna różnica pomiędzy nimi a pieśniarkami egipskimi, ich słuchaczami i im podobnymi. Nie znam nazwy arabskiej, która odpowiadałaby określeniu spektakl lub teatr, ale słowo spektakl oznacza scenerię lub miejsce rozrywki albo coś w tym rodzaju. I takie też jest pierwotne znaczenie słowa teatr, którym nazwano zarówno grę, jak i jej miejsce (...).
ومن المتنزهات محالّ الرقص المسماة البال وفيه الغِناء والرقص، وقَلَّ إن دخلتَ ليلاً في بيت من بيوت الأكابر إلا وسمعت به الموسيقى والمُغَنّي، ولقد مَكَثْنا مُدّة لا نفهم لغِنائهم معنى أصلاً، لِعَدَم مَعْرِفَتنا بلسانهم (...).
البال قِسْمان: بال عامّ، ويدخله سائر الناس، كالبال في القَهاوي والبَساتين، وبال خاصّ، وهو أنْ يدعو الإنسان جماعة للرقص والغناء والنزهة ونحو ذلك؛ كالفرح في مصر،والبال دائًما مشتمل على الرجال والنساء، وفيه وقدات عظيمة، وكراسٍ للجُلوس.
والغالب أنَّ الجُلوس للنساء ولا يجلس أحد من الرجال إلا إذا اكْتَفَت النساء، وإذا دخلتْ امرأة على أهل المَجْلِس، ولم يكن ثم كرسي خالٍ قام لها رجل وأجْلَسها، ولا تقوم لها امرأة لتُجْلِسها، فالأُنْثى دائماً في المجالس مُعَظَّمة أكثر من الرجل، ثم إنَّ الإنسان إذا دخل بيت صاحبه، فإنَّه يجب عليه أن يُحَيّي صاحبة البيت قبل صاحبه، ولو كبر مقامه ما أمكن، فدرجته بعد زوجته أو نساء البيت (...).
وقد يقع في الرقص رقصة مَخْصوصة؛ بأن يرقص الإنسان ويَدُه في خاصِرة من ترقص معه، وأغلب الأوقات يمسكها بيده، وبالجملة فمَسّ المرأة أيّاماً كانت في الجهة العُلْيا من البَدَن غير عَيْب عند هؤلاء النَصارى، وكُلَّما حَسُن خِطاب الرجل مع النساء، ومَدْحهن عُدَّ هذا من الأدَب، وصاحبة البيت تُحَيّي أهل المجلس.
Innymi miejscami zabaw są miejsca tańców zwane balami. Jest tam śpiew i taniec. Rzadko się zdarza, żeby wchodząc wieczorem do domu któregoś z notabli, nie usłyszeć muzyki czy śpiewaka. Spędziliśmy czas jakiś, nie rozumiejąc absolutnie nic z ich śpiewów z powodu braku znajomości ich języka.(...)
Są dwa rodzaju balów: bal publiczny, na który przychodzą wszyscy ludzie, jak bale w kawiarniach i ogrodach oraz bal prywatny, na który ktoś zaprasza towarzystwo na tańce, śpiew, miłe spędzenie czasu czy coś w tym rodzaju, podobnie jak wesela w Egipcie. W balu uczestniczą zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Są tam wspaniałe iluminacje i krzesła do siedzenia.
Miejsca do siedzenia przeznaczone są dla kobiet. Żaden mężczyzna nie usiądzie dopóki nie zajmą miejsc kobiety. Jeśli w towarzystwie pojawia się kobieta i nie ma wolnego krzesła, wtedy któryś z mężczyzn wstaje i zaprasza ją, by usiadła, nie czyni tego natomiast inna z kobiet. Kobieta w towarzystwie jest zawsze traktowana z większą atencją niż mężczyzna. Jeśli zaś człowiek przychodzi do domu swojego przyjaciela, to powinien przywitać się najpierw z panią domu zanim przywita się ze swoim przyjacielem, nawet gdyby ten miał wysoki status, bowiem zajmuje on drugie miejsce po swojej żonie i kobietach domu. (...)
Podczas tańców zdarza się czasami taniec specjalny, kiedy człowiek tańczy trzymając rękę na kibici tej, z którą tańczy. Przez większość czasu trzyma ją ręką. Generalnie dotykanie kobiety w górne części ciała nie jest u tych chrześcijan nietaktem. A gdy mężczyzna pięknie przemawia do kobiet i je komplementuje uważa się to za dobre maniery. Pani domu zaś pozdrawia zgromadzonych na przyjęciu.